sobota, 29 grudnia 2012

Rozdział \/||| " Opis długiej i szczęśliwej nocy"

Całowałam Jacoba namiętnie. Nie wiem czemu i co mną kierowało ale chciałam to powturzyć.
-Ness, żartowałem że jest 7:32. Jest 11:32.
-Co?!
-Spokojnie Ness. Będziemy tu miesiąc. Mamy cały miesiąc więc się nie martw, że za długo śpisz. Z resztą sie nie dziwie...
- Powturzymy to jeszcze.
-Jeżeli tylko będziesz chciała, to czemu nie... Tylko szkoda mi tej sukienki i baldachimu.... podobały mi się.
-Mi też.... Wiesz że dopiero teraz zauważyłam, że leżymy na łózku pełnym pierza, a na podłodze leży połamany baldachim wraz z prześcieradłem i 8 wielkimi poduszkami. Mamy na łóżku 10 poduszek, a zostały tylko 2.
-No wiesz... było tu gorąco ni pamiętasz?
-pamiętam tylko to że.... Mał co nie połamałam ci kości i tyle.
-Ach to dlatego.... Było tu naprawdę gorąco. Nawet ten iatr nic nie dawał. on tylko rozpalał bardziej ogień... Wiesz z tej podłogi wstać.... Nie chciałaś. Za każdym razem kiedy próbowałem wrócić z tobą na łóżko, nie pozwalałaś, tylko podkręcałaś tępo...
-he he he..... A myślalam że będzie na odwrut.... i wogóle inaczej...
- Chodź do salonu. Ochłoniemy.
-A to możemy ochłonąć? Damy radę?
-Nie wiem, ale zawsze warto spróbować.
-Racja....Spróbować zawsze można...- powiedziałam to i pocałowałam go lekko w usta- Idziemy?
-Tak... Idziemy. - kiedy wstałam obruciłam sie w okół własnej osi, i poleciałam na ziemię. Jacob szedł tuż obok, więc mnie zlapał ( jakże by mogło być inaczej).
-Może lepiej cię zaniosę?
-Może i racja... Tak musisz mnie zanieść, sama nie dam rady. - po czym jacob wziął mnie na ręce i pocałował, a ja jak opowiadał znów nie chciłam przestać, i przyciągnęłam go do siebie i... podkręciłam tempo. Tym razem nie uspokoił mnie, tylko nadal mnie całował i niusł w stronę wielkiej... ogromnej kanapy która znajdywała się w wielkim salonie.
-Mówiłeś tylko o tym żebym się nie martwiła że za późno wstałam...
-Racja... Ale teraz mówie ci że.... -pocałował mnie w czoło i odstawił do pozycji siedzącej. - ... może chciałabyś się dowiedzieć co się działo potem hmm?
-pewnie że bym chciała. - usiadłam wygodnie na kanapie żeby zacząć przesłuchuchiwanie jacoba na temat wczorajszej nocy.... Dzisiejszej nony....-
-A więc co chciałabyś wiedzieć?
-Więc ile to trwało? No wiesz, kiedy skończyliśmy?
-Ness czy to ważne?
-No w sumie to nie.
-Pójdziemy popływać?
-Możemy iść... Tylko mnie nie wrzucaj do wody dobra?
-Dobra ale....
-Nie ma ale chodź. - Pociągnęłam Jacoba z całej siły, że aż do mnie podskoczył. Jak zwykle nie udało mi się go zaciągnąć tam gdzie chciałam. Jacob oplutł swoje dłonie wokół mnie, tak że do siębie przylegaliśmy. pocałował mnie czule w usta i powiedział
-ubierzmy się w strój kompielowy.
-To tak racja, no to chodźmy.
Jacob przytulił mnie z całej siły, ale mnie to nie bolało. Wziął mnie na ręce i poszedł ze mną do łazienki. odstawił mnie i pocałował.
-Są dwie, ty idź do pierwszej ja ide do drugiej. Strój jest już w łazięce. Czekam na plaży.
-Dobrze. do zobaczenia. - pocalowałam go na odchodne i weszłam do łazięki.


Wiem że mówiłam że napisze w nowym roku, ale udało mi się (nie wiem jakim cudem) napisać dziś. nie będę już mówić że napiszę za tydzień czy z godzinę. Zaglądajcie często na bloga.
Pozdrawiam Was Serdecznie!!!

 Do zobaczenia!!!

                                    Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz