wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział |X "Miesiąc miodowy"

 Słyszałam Jak Jacob wchodzi do łazienki. Na wszelki wypadek zamknęłam drzwi na zamek. Na stołku leżał dwu częściowy stół kąpielowy. Był błękitno-niebieski. Był bardzo ładny. Zanim wyszłam z łazienki, spojrzałam w lustro. Dobrze że to zrobiłam... a może nie... z resztą miałam całe włosy w kołtunach! Były całe rozwalone i potargane. Postanowiłam je uczesać. Szarpałam się z nimi, z całych sił. To była wycięczająca walka. Zbadałam każdy centymetr kwadratowy mojego ciała żeby sprawdzić, czy wszystko wróciło do normy. Kiedy już stwierdziłam że jest okay, otworzyłam drzwi i wyszłam w kierunku plaży. Jacob, czekał na plaży.
-TO co Ness? Wchodzimy?
-A woda jest ciepła?
-hmm... Tego nie wiem, ale za to weim jak to sprawdzić. - JAcob uśmiechnął się zawiadacko-
-O nie nie! A i no spróbuj! - uciekłam od Jacoba, bo wiedziałam że będzie próbował mnie wrzucić do wody. Miałam nadzieję że uda mi się mu uciec.-
-Ness, a kto powiedział że będę cię wrzucał? - Jacob podszedł do mnie i wziął mnie na ręcę, i ruszył w kierunku wody-
-Zostaw mnie! Puszczaj! -  Ciężko określić czy się śmiałam, czy może piszczałam. Możliwe że jedno i drugie.
-Ness, chyba się nie boisz co?
-Boję się!-  Jacob już miał wodę po kolana, ale szedł dalej. -
-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam. Sama wejdę!
-Nic z tego. Przy pierwszej okazji uciekniesz, gdzie pieprz rośnie. Idziemy. - Już zanurzyły mi się stopy i czułam już wodę na plecach. Woda, była chłodna. Powinna być ciepła, przecież tu jest 40 stopni (dla nas to żaden problem, przecież sami mamy po 42 stopnie).
-Ja chce wrócić! - pożaliłam się Jacobowi-
-Dlaczego? Przecież woda jest ciepła. - Zakpił ze mnie Jacob-
-Ale mi ciepła. Też mi coś. Wracaj.
-Nie marudź. Puszczę cię dopiero kiedy będziemy mieć wody po szyje. I żadnych ale. - Westchnęłam. Wodę miałam już na brzuchu, i cały czas jej przybywało. Oczywiście, pisknęłam z uwagi na zimną wodę.
-Boże, dziewczyno opanuj się. - Jak miałam się opanować, kiedy zanurzał mnie do zimej wody?! -
-Żebyś się już tak nie męczyła zrobię ci prezęt, zgoda? Nie będziesz już piszczała że jest zimna woda.
-Zgoda, ale jaki prezęt? - Woda sięgała mi już szyi, i nagle Jacob mnie póścił... A w sumie lekko podrzucił do góry, tak że wpadłam do wody z wielkim pluskiem. Byłam oszołowiona. Z tego wszystkiego zapomniałam że muszę się wynurzyć. Jacob chyba zapomniał że jest ode mnie o dobrą głowę wyższy. On miał wodę do szyi, a mnie zakrywała całą. Prędko się wynurzyłam i uczepiłam się kurczowo Jacoba za szyję.
-Zwariowałeś?! To miał być ten twój prezent?! - Krzyknęłam na niego oburzona. Byłam zdyszna. Bardzo zdyszana.-
-Nie złość się. To taki żarcik. Przecież mogłaś się tego po mnie spodziewać.
-Spodziewać?! Jacob, zapomniałeś że jestem od ciebie o głowę niższa?! - Ze zdenerwowania póściłam go, i poleciałam w dół, w czasie wydechu. Jacob złapał mnie pod wodą-
-Eh!!! - Krzyknęłam-
-Masz rację... Nie powinienem... Przepraszam. Głupio mi. - Nie mógł dobrać słów Jacob- Powinienem myśleć... Co ja mówię,  przecież żeby myśleć trzeba mieć rozum... Ja go chyba nie posiadam... W każdym razie, powinienem cię ostrzec... No i wogóle... Głupi jestem i...
-Nie mów tak. - Przerwałam mu- Fakt, nie pomyślałeś, i zrobiłeś to czego... Nie powinieneś robić. Ale nie jesteś głupi! Dla mnie... Jesteś... Najlepszym i najmądrzejszym mężem pod słońcem, nikt nie znalazłby lepszego! I nie ma żadnych ale. - Zacytowałam go. Było mi żal że wbudziłam w nim poczucie winy- Tak naprawdę to moja wina. Przecież to niewinne żarty, a ja zawsze reaguję tak... No to ja jestem głupia, i taka nerwowa i...
-Ness, nie koniec! Nie możesz się obwiniać, i ja też nie. To taka bzdura! Zapomnijmy o tym dobrze?
-Masz rację... O co my się wogóle kłucimy? Mieliśmy pływać więc pływajmy. - Jacob odpowiedział mi swoim pocałunkiem. Przyciągnęłam go mocniej do siebie, przez co Jacob (chodź to dziwne, jak na wilkołaka) stracił równowagę, i polecieliśmy pod wodę. Jacob nie przerwał całowania. Mnie co prawda, zaczynało brakować powietrza, ale nie protestowałam. Jacob w końcu wypłynął na powierzchnie.
-Ness, uważaj trochę.
-Dobrze. - pocałowałam do czule podciągając się, i puściłam. Poleciałam prosto do wody. Z tego co widziałam Jacob spanikował. Bardzo szybko popłynęłam na głębiny. A pływałam bardzo dobrze. Wynurzyłam się, jakieś 100 metrów od Jacoba.
-Tutaj!!! -Krzyknęłam do niego-
-Ness, co to ma znaczyć?! Zwariowałaś?! -Krzyknął do mnie, i popłynął w moją stronę co sił. Trochę mu to zajęło ale w końcu, wynurzył się i złapał mnie w tali.
-Ness co to miało znaczyć?!
-A.. taki mały żarcik. -zachichotałam- Nie złość się. Mogłeś się tego po mnie spodziewać... -zacytaowałam go-
-Ness, daj już spokój.
-Do.... -urwałam w połowie po Jacob zaciongnął mnie pod wodę, i pocałował krótko, ale bardzo czule. Podpłynęłam do koralowca i urwałam mu jedną gałązkę, tak na pamiątkę. Chyba nie złamałam prawa. Wypłyneliśmy w tym samym czasie na powierzchnię.
-To tak na pamiątkę. Chyba prawa nie złamałam, prawda?
-Nie złamałaś, nie mart się. Chodź na plażę, wysuszymy się... A potem pójdziemy na małe polowanie co? Polowałaś kiedyś, na jakieś tropikalne zwierzę?
-Nie, ale bardzo bym chciała. To chodźmy już.
-Dobrze, idziemy - JAcob pocałował mnie napiętnie i popłyneliśmy do brzegu-

Mam nadzieję że się podobało. W Nowym Roku życzę Wam:
12 miesięcy zdrowia, 53 tygodni szczęścia, 8760 godzin miłości, 526600 minut pogody ducha i 31536000 sekund wspaniałej zabawy !
Pozdrawiam Was Serdecznie!!!

Do zobaczenia!
                                           Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz