środa, 26 grudnia 2012

Rozdział \/| "Piękna Wyspa Ness"

Kiedy go zobaczyłam, mało co nie zemdlałam. Miałam szczęście że trzyma mnie Edward.
Jacob wyglądał prze pięknie. Czarny garnitur, carne spodnie i jedna czerwona i druga mniejsz biała róża, w kieszące. Tylko.... Tylko te włosy, ulizał je jak... Nie będę komentować. Miał teraz takie płaskie włosy... nawet bardziej płaskie niż Emmet. Prawie wogóle nie było ich widać. Kiedy Jacob zobaczył jaka mam minę na widok jego włosów, szybko je rozczochrał, póki wszyscy patrzeli na mnie (oczywiście Emmet mósiał zchichotać), ale przynajmniej Jacob.... Fryzura Jacoba, wyglądała tak jak powinna wyglądać.
Nogi trzęsły mi się jak galareta. W sumie to cała się trzęsłam. Tylko żebym umiała powiedzieć TAK, tylko żebym dała radę powiedzieć TAK. Cały czas powtarzałam to w myslach. W końcu Edward oddał mnie, w ręce innego faceta... Mojego Jacoba.
W Końcu muzyka ucichła i pan Weber, (Pan Weber, był też księdzem na slubie mamy) zaczął mówić.
-Zebralismy się tutaj, aby połączyć tych dwojga, więzem małżeńskim....
-Możemy ominąć wstęp? - Mrukną do księdza Jacob-
-A więc. Czy ty, Jacobie Blacku, bieżesz sobie oto tą Renesmee, Carlie Cullen, za żone, i ślubujesz jej miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że nie opóścisz jej przez całą  wieczność?
-Tak. - powiedział Jacob pewnym tonem i to bez zająkniencia-
-Czy ty,Renesme Carlie Cullen , bieżesz sobie oto tego Jacoba Blacka, za męża, i ślubujesz mu miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to że nie opóścisz go przez całą wieczność?
-Ta... Tak- Zająknełam sie ale zaraz sie poprawiłam-
-A więc ogłaszam was Mężem i Żoną. Możesz pocałować małżonkę... -Jacob pocałował mnie czule... bardzo czule. Wszyscy zaczeli bic brawo. Całowałam Jacoba cały czas, nie chcąc go puścić. odepchnął mnie lekko, żeby mi przypomnieć, że muszę sie uspokoić i iść na wesele, więc posłusznie poszłam z nim.


Jak wiadomo, kiedy nadszedł czas, wszyscy zaczeli składać życzenia. Pierwszy był Charlie, Billy, Seth, Sue, Emmily, Sam. Zaskoczyło mnie to że Lea te przyszła, i się uśmiechała do mnie i do mamy. Po prostu promieniała! Oczywiście się z tego cieszyłam.
-Gratulacje Ness! - Powiedziała Su z Emmily- Jacob to dobry chłopak.... Jeden z lepszych.
-Dziękuje.
- Ness, kto by pomyślał, że tak to się skończy? - powiedział Sam-
-Tak racja....
-Mała Nessie. Gratuluje! Myślę że Jacob Będzie się dobrze sprawował... - powiedział Charlie-
-Tak wychowałem dobrze swojego syna... Tak myślę! -Zaśmiał się Billy-
-Bardzo wam dziękuje. - Powiedziałam przytulając ich-
- Gratuluje wam. Masz wielkie szczeście, że to Jacob jest twim mężem. - Powiedziała Lea-
-Tak. Ten facet.... Jest na twoim poziomie!- Zaśmiał się Seth-
-Racja. Jestem na takim poziomie jak ona, a ty na takim poziomie jak osioł! - droczył się z Seth'em Jacob-
-Uspokujcie się. Zachowujecie sie jak dzieci. Dziękuje za życzenia, i do zobaczenia!
-Nessie ma rację chodźmy już. Inni też chcą im pogratulować. - powiedziala Lea, puszczajac mi perskie oko. Nastpni w kolejce byli mama i tata, wraz z Elezardem, Carmen, Kete i Tyaną.
-Och Nessie! Gratuluje! No cóż.... Nie ukrywam że nie pociągają mnie wilko... Zmiennokształtni. - Powiedziała Tyana.
-Ha ha ha! A widzisz. - Zaśmialismy się z Jacobem-
-Kto by pomyślał, że Volturii chcieli cię zabić, i myśleli że jesteś zagrożeniem...
-Tak... Kto by pomyślał... - Powedziałam utrzymując dobrą minę. Wolałam nie wracć to tamtych wydarzeń. Nie były ona najmilsze. Edward od razu posłał jej ostre spojrznie.
-Ups... Przepraszam. Nie powinnam....
-Nic Nie szkodzi. Nie boję się tego, i nie chce od tego uciekać. To kiedyś było, i już nigdy nie nadejdzie.
-W każdym razie Gratulujemy wam serdecznie! - powiedziała Carmen-
-Tak, wszystkiego najlepszego! - powiedział Elezard-
-Wielke dzięki. Do zobaczenia!- Składali nam życzenia jeszcze pół godziny. Aż nagle, zobaczyłam ciemnoś. Nic nie widziałam. Na szczęście nikt nas nie widział. Nagle oślepłam. Nie wiedziałam czy zemdlałam, czy może coś innego mi się stało.
-Bello okryj tarczą Nessie.... Ktoś się tu zbyt dobrze bawi. - Usłyszałam Edwarda-
-Się robi.- Odpowiedziała mu Bella-
-O co chodzi? Co się Nessie dzieje?- Spytał Jacob, i zaraz odzyskałam wzrok. Po minie Jacoba rozpoznałam, że też oślepł.
-...I jakbyś mogła, to Jacoba też. - Dodał Jacob-
-Co to było?! - Spytał sflustrowany Jacob-
-To Zafrina. Któż by inny. Nie za dobrze się bawisz? Możesz już wyjść.-zawołałam Zafrinę-
-Bawię się wrecz wspanialę! I przepraszam za spóźnienie... Korki były na drogach. - zażartowała-Gratuluje wam ślubu! Piękna z was para!
-Dziękujemy ci bardzo, ale na przyszłość, daruj sobie takie żarty. No może ja nie umrę od tego, ale Jacob może. Dla nego to nowość. No wiesz nie ma czegoś takiego na codzień.Posłuchasz mnie?
-A mam inne wyjście? Przepraszam, ale będę już wracać. Dziś nie mam czasu. Chciałabym zostać... Bo ale rozumiecie prawda?
-Oczywiście. A wiesz coś może na temat Beniamina? Miał się dziś zjawić. - Spytała Bella Zafrinę-
-Niestety coś mu wypadło, i nie mógł rzyjść. Kazał przekazać gratulację dla panny młodej... i Pana Młodego. Będę lecieć. Pa!
-Pa! Leć!- Zawołał za nią Edward-

-Juz czas! - Zawołała Alice-
-No co znowu czas?!
- No Ness. Wydaje ci się że minęło 5 min a minęło 5 godz. Musisz się przebrać. Jedziecie na miesiąc miodowy halo! Ziemia do Renesmee! Chodź!
-Alice, ale...
- Nie ma żadnych ale. Miałam już problemy  Bella i nie chce mieć ich z tobą. Chodź i nie marudź. Jak nie pójdziesz po dobrodzi, to pójdziesz... To wezmę cię siłą!
-Dobra dobra już idę - po czym posłusznie udałam się do garderoby z Alice.. przyszykowała mi błękitna sukienkę do kolan. Była śliczna.
-A mogę wiedzieć do kąd zabiera mnie Jacob? Pewnie nie, ale zawsze nie zaszkodzi spytać.
-Masz rację. NIE możesz wiedzieć. Skoro to wiesz to po co pytasz?
-Wolę się upewnić... Czasami ma się szczęście....
-Nie kiedy ma się ciotkę wampira.
-Racja.... A chociaż jest daleko? Nie wiem będzie może?
-No więc jest trochę daleko, bo 22godz i 36 minut się.... Dosiera się tam. oczywiście morza, nie będzie...
-Szkoda.... Fajnie by było.
-"Pozwolisz mi dokończyć? Dziękuję' -Cytowała mnie Alice- Morza nie będzie, ale będzie ocean.
-Dzięki za  zadradzenie... Nie dużej ilości, szczególów. Nie ma sprawy. Ale nie mów niczego Jacobowi. Tak jak Edward nie chce żebyś się dowiedziała. Kiedy Bela próbowała wyciągnąć coś ode mnie, nie pisłam słówka poniewarz Edward czyta w myślach.... No w skrócie nie było by mnie juz tutaj, gdybym jej powiedziała. ALe że Jacob to zwykły "Kundel", i... Jak znam jego żonę, to umie dochować tajemnicy, więc mogę kilka drobnych szczegółów zdradzić.
-Buzia na kłudkę...
-Trzymam cię za słowo. A teraaz juz idź. Czeka na ciebie.


-Tato, co to za auto?
-Z mojej i mamy podróży poślubnej. Mam nadzieję że się podoba.
-Tak, bardzo mi sie podoba -po czym pogłaskałam ślniącą karoserie-
-Idziemy.... Jedziemy? - Spytał Jacob-
-Oczywiście.- Po czym wsiedlismy do samochodu i pojechaliśmy- Pa!!! Będę za wami tęsknić! Kocham was!!! -Zawołałam do gości. Zaczeli się robić coraz mniejsi i mniejsi, aż w kożcu znikli.

Obudziłam się... A raczej Jacob obudził mnie na motorówce. Musiałam przespać ałą podróż. ALe gdzie się teraz znajdywaliśmy, i dokąd zmierzaliśmy, było dla mnie nagadką. Wiedziałam że musimy być na (prawdopodobnie) środku oceanu, a dokąd zmierzaliśmy musiałam spytać, Jacoba.
-Boże! Gdzie my jesteśmy? Gdzie mnie wywozisz? Chcesz się mnie pozbyć?
-Bądź cierpliwa. Zaraz się przekonasz.
-Bądź cierpliwa, bądź cierpliwa.... No ile można?!
-poczekaj 15, góra 20 min. Dasz radę?
-Chyba.
-To dobrze.
-Strzelam że jesteśmy na srodku oceanu i będziemy mieszkali tymczasowo w zamku u syrenek, tak?
-Tak chciałem na początku, ale zmieniłem zdanie.
-Bardzo śmiesznie!- Potem już słychać było warkot silnika. Ja przyglądałam się gwiazdą.
-Już prawie jesteśmy.- poczym Jacob zwolinił, żeby przycumować.
-Gdzie my jesteśmy?
-Oto Piękna Wyspa Nessie. Specjalnie dla ciebie... Taki prezent ślubny, podoba ci się?
-Wyspa, jako prezęt ślubny?
-No wiesz zawsze możesz oddać ją mnie. Nie będę miał nic przeciwko. Chodź do domu.. A potem... Zajmiemy się przyjemniejszymi sprawami.... Dobrze?
-To mi pasuje... prowadź. - Po czym poprowadził mnie do wielkiego biało- błekitnego domu.



Sory że tak długo nie pisałam, no ale były święta, no więc rozumiecie. Jeśli możecie i chcecie to dołączcie do bloga. Możecie to zrobić, po przez naciśnięcie "Dołącz do grupy" (czy jakoś tak) który znajduje się po lewej stronie. Teraz będzie syklwester, więc też nie wiem za ile napisze następnego posta. Pozdrawiam Was Serdecznie!

Do Zobaczenia!
                                        Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz