piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział ||| "List"

Kiedy wstałam, przez piędnaście minut zastanawiałam się nad tym co się wczoraj wydarzyło. Mama na pewno miała racje co do Jake'a, ale boję się z nim spotkać osobiście, czy porozmawiać przez telefon. Nie wiem jak mam mu przekazać że mu wybaczam ale spotkania ograniczam do minimum... Na pewno nie przez rodziców... Może coś wymyślę... A może mama się domyśli i coś wymyśli... Wszystko jest możliwe.

W końcu wstałam. Dzisiejszy dzień nie był... Taki jak wczorajszy... Dziś jest mniej słońca a więcej chmur... Mniej więcej tak jak każdego dnia w Forks. Wyjęłam z szafy czarne getry i czarną bluzkę z krótkimi rękawami. Często ubieram się tak jak się czuję, a dziś czuję się jak się czuję. Beznadziejnie.
Zeszłam na dół Gdzie czekali na mnie wszyscy.
- Nessie, pójdziesz dziś z nami na polowanie. Ostatnio polowałałaś... Tak, polowa łaś tydzień i trzy dni temu. - Spytała Bella -
- Nie.... znaczy... Boję się że natkniemy się na...
- Spokojnie nie natkniemy.
- A i nie tydzień i trzy dni temu tylko trzy dni temu. Nie pamiętasz? Co poszłam bez was bo byliście... Nie wiem gdzie byliście ale gdzieś byliśie, więc poszłam z resztą.
-Ach tak. ALe dziś i tak pójdziemy.
-No dobra...


                                    
Kiedy doszliśmy na... Na to miejsce gdzie zaczynaliśmy od razu poczułam kuszący zapach pum. Stanęłam dosłownie na 2 sekundy i puściłam się biegiem. Było tu chyba najwięcej pum w moim życiu.
- I ona mówi że była trzy dni temu na polowaniu - zaśmiali się za mną rodzice, po czym pobiegli na mną. Kiedy złapałam pumę nie czekając od razu wgryzłam się w jej szyję. Nie wiem czemu, ale ta krew bardziej mi smakowała... niż trzy dni temu. Kiedy wypilam krew z jednej zabrałam się za drugą,trzecią i czawartą i piątą. Dopiero po szóstej ( tak mi się przynajmniej wydawało) poczułam że już na dziś dosyć.
-Skończyłaś? - Spytał rozbawiony Edward-
-Nessie, po prostu zaszalałaś dziś z tymi pumami jak Alice na zakupach!- Zaśmiała się głośno Bella-
-Nie wiem, ale wydaję mi się że mam już dosyć... Chyba.
-No właśnie. Chyba. - mruknął Edward-
-No wracajmy już do domu. Chodźmy! - Zawołała Bella po czym puściła się biegiem-
-Dobrze! - krzyknęłam za nią. Znów myślałam o tym jak przekazać Jacobowi tą wiadomość.


Kiedy wróciliśmy do domu . Tata szepnął mi we włosy -
-Napisz mu wiadomość w liście. Będzie ci o wiele łatwiej...
-Co? - nie zrozumiała mo co mu chodzi. Poleciałałam do swojego pokoju i usiadłam przy biórku. Przecież mogę wysłać wiadowmość w liście! Bingo! Pewnie tata czytał w moich myślach kiedy o tym myślałam. Wziełam zapas kartek na wypadek ( a to było bardzo prawdopodobnie) gdyby się pomyliła czy coś tam... wziełam kartkę i zaczęłam pisać:

" Witaj Jacob, Tu Nessie. Chciałam ci powiedzieć że... no ... znaczy napisać.."
Wyrzuciłam kartkę i wzięłam następną. i tak jeszcze kilka razy. w końcu na 23 kartce napisałam tak jak miałam napisać:

"Witaj Jacob! Tu Nessie. Chciałam ci powiedzieć że ci przebaczam. Tylko proszę, nie wybiegaj z domu z krzykiem i nie biegnij do mnie jak przeczytasz moją decyzję. Ponieważ, przebaczam ci ale spotkania ograniczam do minimum. Na prawdę do minimum. Dosłownie do minimum. Sam rozumiesz. Mówiłeś że dasz mi trochę czasu, a więc z tego czasu skorzystam. Przykro mi że tak się stało. Chciałam powiedzieć ci to osobiście, albo przez telefon ale... Bałam się... No poprostu nie jestem gotowa. Mam nadzieję że to zrozumiesz, bo nie chce żebyś cierpiał z mojego powodu, ale ja też nie chce cierpieć.
                                             Pozdrawiam cię serdecznie!
                                                                                                  Nessie! "

Złożyłam i włożyłam list do kopery i napisałam adres imię i nazwisko, nakleiłam znaczek i wyszłąm na dwór wrzucić list do skrzynki. Wzięłam głęboki wdech i wrzuciłam list.

Nie wim co będzie czuł Jake jak będzie czytał ten list ale wiem że będzie widział co postanowiłam.
Miałąm wielką nadzieję że wszystko jakoś się ułoży. Wróciłam do domu i siadłam na kanapie obok taty.
-Dzięki za radę tato.
-Nie ma za co Nessie. Jesteś moją córką to chyba normalne prawda?
-No tak. Ale i tak dziękuję.

                                                              ***
Następnego dnia miałam nadzieję żę Jacob przeczytał już list i dziś przyjdzie odpowiedź.
Pogoda  była taka jak wczoraj tylko trochę jaśniej. Dziś ubrałam niebieską bluzką z krótkimi rękawami i czarne getry. ZAmiast polowania zjadłam DWA omlety i wypiłam cherbate z cytryną. Czas bardzo mi się dłużył. Nie wiem. Może brakowało mi Jacoba, albo po prostu chciałam już wiedzieć co o tym myśli. Kiedy zostałam sama w domu, nie zapamiętałam gdzie jadą wszyscy. Po prostu nie zwracałam na to uwagi. Myślałam jak było zanim się pokuciliśmy. Chodziliśmy po La pusch, Jake uczył mnie jeździć na motorach, chodziliśmy na ryby z Charlie'm i Billy'm, na długie polowania które ni miały końca, a czasiem po prostu wymykałam się przez okno i wracałam rano. Przy nim zapominałam co to jest czas, czułam się przy nim tak dobrze... Brakuje mi jego.... I to bardzo.
To jednak prawda. Muszę się do tego w końcu przyznać.
Kocham Jacoba i tyle. Kocham go najbardziej na całym świecie! (nie licząc mamy i taty)
Jakby na jakieś zaklęcie, ktoś zapukał do drzwi. Był to listonosz. Przyszedł list! Od razu zaczęłam czytać.

"Witaj Nessie! Tu Jacob. Rozumiem twoją decyzję. Musisz mieć trochę czasu. Cieszę się że mi wybaczyłaś. Ale ja też nie chcę żebyś cierpiała przeze mnie! Jeszcze raz cię przepraszam. Bardzo żałuję tego co zrobiłem. Mam wielką nadzieję że niedługo znów się zaczniemy spotykać i znów cię zobaczę.
                                             Do zobaczenia!
                                                                         Jacob! "

Byłam tak szczęśliwa!
-Ja też mam taką nadzieję... - szepnęłam do siebie. I naglę znów ktoś zapukał do drzwi. Gdy je otworzyłam nie było tam ani listonosza ani moich rodziców. Stał tam najprawdziwszy Jacob...




Uff... Skończyłam! Sorki że nie jest długi... (no chyba że się cieszycie )
Chciałam wam powiedzieć że następny rozdział tak szybko może się nie pojawić ponieważ mam bardzo napchany tydzień, a jutro jadę na wycieczkę całodniową (ze szkoły muzycznej), później są święta.... Zresztą zobaczę.  Pozdrawiam was serdecznię!

 Do zobaczenia!

             Karolina

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz