poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział XXIX "Niespodziewany wyjazd"

Byłam zdezorintowana i przes traszona. Nie wiem dalaczego, ale złapałam rękę Jacoba i nie chciałam jej póścić...
-Ona niczego nie mósi wybierać -warknęła na Nahuela Bella -A poza tym, nie powinieneś się wtrącać, nie jesteś członkiem naszej rodziny.
-A chcesz się założyć??? -syknął Nahuel, a Edward warknąl na niego, po czym Nahuel się zamknął.
-A... Ale o co chodzi? -spytałam nieśmiało.
-No... -zaczęła Esme.
-Powinniśmy im powiedzieć -stwierdził Carlisle's
- A wiec -zaczął Edward- W okolicy pojawił sie obcy wampir -faktem jest, że dawno i o tym pewnie już o tym wiecie- ale zauważyliśmy, że zaczał on chodzić i szukać... Szukać... Renesmee. i z tego powodu mósimy wyjechać. Całą rodziną. -Zapadła głucha cisza. Jacob chyba chciał zaporotestował ale sie powstrzymał.
Wampir. Obcy. Szukał, a nawet polował na mnie. Ale z jakiej racji?
-Uch... No... myślę, że możesz, a nawet powinieneś z nami jechać, Jacob. -powiedział Edward. Co?! Jacob miał z nami jechać? -Przykro mi Renesmee, ale tak będzie najlepiej. Co ty o tym sądzisz Sam?
-Hmm... Tak, zgadzam się. Wystarczy to, że będziemy mogli się z Jacobem kontaktować... Bo będziemy mieli z nim kontakt, prawda? -zgodził się Sam.
-Tak, będziecie. -potwierdził tata- Dobra, do rzeczy. Renesmee, musimy jak najszybciej, najlepiej teraz i tak zrobimy. Ustalilismy, że pojedziemy w parach, bądź trójkach. A więc ja i Alice, Rose, Esme i Emmet, oraz Bella i Carlisle... A ty, pojedziesz z Jacobem...
-Co?! -krzyknęłam zszokowana. Najpierw to, że z nami jedzie, a teraz jeszcze mam być z nim w jednym miejscu?! Nie, tego było już za wiele. Oni zwariowali!
-Bardzo możliwe... -mruknął tata.
-Ym... Wszystko jest już gotowe! -pisnęła Alice, żeby rozładować napiętą sytuacje.
-Wspaniale... -baknęłam

                                                           ***
-Jedziemy na Alaskę??? -spytał Jacob gdy byliśmy w samomolocie, najwyraźniej nie był  tym faktem zachwycony.
-Tak... Ym... Rodzina Tanya'i Zwolniła nam dom w obecnej sytuację... -nadal było mi z nim dziwnie rozmawiać.
-Nie możemy lecieć w jakieś inne miejsce pólnocne?
-Co ci w tym miejscu nie pasuje?!
-Nic...
-Uch. -Jacob był denerwująy. To dziwne... Najpierw nie chciałam żeby odszedł, a teraz cholernie mnie denerwował...
-Nessie? -spytal Jacob gdy wystartowalismy.
-Jakbyś nie wiedział, to mam na nazywam sie Renesmee. Renesmee Carlie Cullen.
-Tak dobrze... Ale byłaś kiedyś... Black
-Kiedyś. -fuknęłam.
-Tak... Może znów będziesz... -mruknął
-A może nie?
-Renesmee, czy... Ty i... Nahuel... Czy wy... Kiedyś...
-A co cię to obchodzi?
-jestem ciekawską osobą...
-A nawet jesli, to co?
-No... Nic. chciałbym wiedzieć...
-Ym...no... Tak. Raz.
-Co?
-No... znaczy... To było raz, niechcący, przypadkiem... To była chwila nierossądku, uniesienia... Ja... byłam w dole... Ja nie miałam nikogo.. Ja.... To nie było kontrolowane.. Ja... -Nie wiem dalczego, ale zaczęłam płakać.
-Spokonie Ne... Renesmee... Ciiii. Rozumiem, nic sie nie stało... Spokojnie... Ciii -uspakajał mnie Jacob. przytulił mnie... Jak bardzo mi tego brakowało...


                                                     ***
byliśmy pierwsi, a reszta rodziny miała być jutro, albo bardzo późno wieczorem
-Renesmee, już dobrze?
-Tak... Ale...
-Ale co? -spytał zaniepokojony Jacob. Już nie wytrzymałam... Nie mogłam się oprzeć, nei mogłam nie skorzystać... Pocałowałam Jacoba, jak najbardziej prawdziwie. Był zaskoczony, ale pozytywnie. Nie mósiałam dużo czekać.
-Dobiero teraz jest idealnie... -szepnelam.


********************************************************

Oto pierwszy rozdział, po dłuuuugiej przerwie. Mam nadzieję, że się podobał.
    Gdy czytam inne blogi o Renesmee, widzę, że mój się czymś od nich różni... Że naprawde jest gorszy od pozostałych. zgadzam się z LeeLou, że czegoś na moim blogu brakuje... Lecz nie wiem czego.
    Chcę Wam powiedzieć, że ja nie pisze bloga od tak. Nie pisze go tak jak inni piszą swoje blogi. Ja piszę tego bloga bo... Ja tutaj wyrażam swoje emocje, przez Renesmee. Nie myślcie, że wykorzystuej postać Renesmee, ja mam jej historie, zakodowaną. Nie myślcie również, że ja robię z siebie ofiare losu, nie. Ale ja tylko nie jestem szczęsliwą osoba, ja tylko na taką wyglądam, tylko gram szczęśliwą... Lecz jest to coraz trudniejsze...

                              No dobra, ale dość o mnie, ja dramatyzuje :)
Teraz o blogu. Następny rozdział - już XXX - będzie dość szybko. Zdradze wam, że mam już kilka rozdziałów, napisanych i, będę je do jakiś czas publikowac. Ten post opublikowałam, bo miałam wenę i szkoda było mi ją stracić i postanowiłam ODWIESIĆ BLOGA. Mam nadzieję że sie z tego powodu cieszycie :)
Naraskaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!

:D

Pozdrawiam Was Serdecznie!!!

Do zobaczenia!


                                                                                                  Karolina

1 komentarz:

  1. Rozdział jest świetny! Prześwietny! Nic dodać nic ująć :D Podoba mi się baaaaardzo! :)) Czekam na kolejny ! :D Nie trzymaj mnie w niepewności :) :))Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń