Leżałam na trawie. Znaczy tak mi się wydawało. Ale moja głowa, z pewnością na niej nie leżała. Słońce sprawiało, że moja skóra delikatnie lśniła. Musiał być świt. Lekko się podniosłam i zauważyłam na czym połowa mojego ciałą leży. Leżałam na Nahuelu. Boże! Co cię stało?!
Szybko od niego odbiegłam i zaczęłąm szukać czekoś do zakrycia mojego nagiego ciała. Mając na myśłi czegoś, myśłałam o moich ubraniach, które powinny gdzieś tu być. Znalazłam moje spodnie, bluzkę i ogromny, długi szal. Pochwyciłąm go i owinęłąm go wokół siebie.
-Och, widzię że już się ubierasz. Tak szybko? - powiedziałzaspany Nahuel. Nie wiedyiaam co zrobić, co powiedzieć. Powoli się odwróciłam, mając nadzieję że Nahuel się już zakrył. Ledwo co odwruciłąm głowe, a na moich ustach Nahuel złożył gorący pocałunek. Całował mnie namiętnie, próbując sciągnąć ze mnie szal. Odepchnełam go.
-No co? -spytał z irytacją w głosie, ale nadal byłwyraźnie podniecony - Przecież już raz z ciebie to zdjąłem i nie miałaś nic przeciwko.
-Co?! Nahuel... Nie. Ja... Ja cię bardzo przepraszam. Wykorzystałam cię...
-Jeżeli o mnie chodzi, to możesz tak częściej... - westchnął bujając w obłokach- mi tam się podobało, i tobie... A ty. TObie chyba jeszcze bardziej.
-Nie! -warknęłam. Na to Nahuel wybuchną śmiechem.
-Akurat. -mówiąc to zbliżył się do mnie. Odepchnęłam go.
-Przestrań! Koniec! Ja cię nie...
-Kochasz mnie. Ta noc byłą na to dowodem.
-Chciałbyś.
-A nie? NO powiedz. CZy nie odczówałaś choć najmniejszej przyjemności?
-Nie... -kłamałam. Tak było to cudowne. Ale to nie byłam ja. Nahuel zauważył i nie dał się oszukać.
-A więc jednak.
-Nahuel słuchaj. -rozkazałam, a on parsknął śmiechem - To się nie wydarzyło.
-Wydarzyło.
-Nahuel! Nie. Mamy o tym zapomnieć nic się du nie wydarzyło.
-Wydarzyło i to dużó. I było to przyjemne -kłócił się Nahuel.
-NAhuel... Proszę. TO... Nie...
-Nessie, dlaczego okłamujesz samą siebie?! -wściekłsię Nahuel- Przecież sama wiesz że było cudownie i że TO się WYDARZYŁO. TU. Nessie ja cie bardzo proszę.
-ALe... Postaraj się mnie zrozumieć! -krzyknęłam na niego - Zrobiłąm coś czego zrobić nie chciałąm, i mam przez to wyrzuty sumienia!
-Przez niego?! To dlatego nosisz ciągle teg głupi pierścionek?!
-Przez Kogo?!!! A pierścionek mi się podoba!!! -Nahuel umilkł. Co go tak przeraziło w moich słowach? Nie mam pojęcia. O kogo mu chodziło też nie wiem. Wzięłam ubrania, ubrałam się i odeszłam.
-Przepraszam, Nessie. -Powiedział głośno Nahuel- Masz rację. Jeszcze raz przepraszam. -Stanełam w miejscu, ale nie obruciłam się.
-I co chcesz w za mian za przeprosiny? -spytałam ironicznie.
-Twoje wybaczenie. Nic poza tym. -musiał się uśmiechać. Nie potrafiłąm się na niego gniewać.
-No dobra... Wybaczam ci, ale. Obiecaj.
-Obiecuję. -Podszedł do mnie, a ja się obruciłam. Pocałował mnie. Najpierw delikatnie, potem czulej, namiętnie, gorąco. Co on robił? CHciałam go odepchnąć, ale nie mogłam. Chciałam. Mój mózg kazał mi robić co innego. "Przecież ci się podoba. Przyjmij go...", słyszałam jakiś nieznany głos w mojej głowie. Otworzyłam szerzej oczy. A jeśli Nahuel ma włąśnie taki dar?! Nahuel sie zorientował. ZApomniałam o czym przed chwilą myślałam. Przestał mnie całować.
-TY!!!... -Wściekłość się we mnie gotowała. Ustała, gdy tylko Nahuel na mnie spojrzał. Uspokoiłam się.
-Może gdzieć pójdziemy? -zaproponował Nahuel.
-Ok. - uśmiechnęłam się. Poszliśmy w stronę Lasu. I znów Zapomniałam o czym myślałam. Nahuel zachowywał się dziwnie. Ale było fajnie. Zastanawiała msię co Nahuel wymyśli.
******************************************************************
Mam nadzieję, że rozdział się podobał i wzbudził w Was ciekawość. Komentujcie :) .
Chcę wam jeszczę powiedzieć, że mam nowego bloga www.nieznajoma-nieznajoma.blogspot.com
Zachęcam do jego czytania i mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu.
Pozdrawiam Was Serdecznie!!!
Do zobaczenia!
Karolina
Jejkuuu!!! ;)
OdpowiedzUsuńMega! juz widze mniej wiecej Twoja koncepcje i cos czuje ze bedzie swietna!!!