poniedziałek, 17 czerwca 2013

Rozdział XXVII "Miłość"

-Nessie, ja tylko chcę powiedzieć, że Jacob, mozę być taki miły ponieważ...
-Nie! Nie nie nie!!! Mów wszystko o wszystkich, ale tylko nie o nim! -wrzasnełam.
-No ale... Mogę się zmienić?
-CO?
-No Zmienić. W Wilka. Teraz.
-Ach, no jasne. Sorki, ale nie jestem już do tego przyzwyczajona...
-Dobra. -uśmiechnęla się Lea.
-ALe prowadź, bo ja już nie wiem gdzie mamy iść. -i zmioeniła się. Pobiegłyśmy , Lea przodem.


-To tu? Wyczówam ten smród... zapach -poprawiłam.
-Kiedyś ci to nie przeszkadzało. -zmroziłą mnie wzrokiem Lea, kiedy tylko się przemieniła.
-Jak sama mówisz. KIEDYŚ mi to nie przeszkadzało, a TERAZ mi to przeszkadza.
-No dobra, chodź.
-Ale... JEśli...
-Nessie. -posłusznie wstałam- Chodź. Nie bój się. Teraz się na ciebie nie rzuci.
-Ha ha ha... -Poszliśmy w stronę domku, gdzie stali : Sam, Quil, Embry, Jared i reszta. Weszłam do środka, nie witając się z tymi co stali na zewnątrz. Powoli, ospale zerknęlam do pokoju Jacoba.
-Nessie?! -warknął- znaczy... Nessie? -był zły. Bardzo. wybiegłam, gdyż ból dał mi o sobie znać.
-Nessie! -krzykneła Lea i spojrzała na Sama. Siadłam na ławeczce, i zakryłam twarz dłońmi.
-Co ty wyrabiasz, Jacob?! -krzyczał Sam z domku.
-Co ja wyrabiam?! -wychrypiał Jacob - Po co ją tu ściągneliście?!
-JAk to po co?! Żeby cie uratowała, debilu! Już dość się przez ciebie wycierpiała, i wierz, że nie chce już tu dłużej być! Proszę ci Jacob! Zrób to dla niej! I... Skończ tą całą cholerną szopkę!
-A nie przyszło ci do głowy że ona to teraz słyszy? -spytał Jacob.
-Niech wie! Będź sobą... Ja ci to rozkazuję, i tym razem nie wywiniesz się od rozkazu, jak wtedy przy Belli!
-Już dobrze. Uspokój się!
-Nessie... -szepnęła Lea- Proszę.
                                                        Nie powiedzialam nic, tylko wstałam i poszłam...
-Hej... Nessie. -przywitał mnie Jacob.
-Ta... Hej -wyszeptałam.
-Przepraszam cie za tamto. Ja jestem po prostu zdenerwowany i...
-Nie, Jacob. Nie przepraszaj, nie dziękuj nic nie mów. Ja nie przyszłąm tu dla ciebie. Przyszłam tu dla sfory. -starałam się być ostra i stanowcza... Ale przy JAcobie nie było to takie łatwe.
-Nessie ja...
-Jacob. Czy wogóle da się ciebie uratować?
-CZy ja wiem.... Siadaj, proszę.
-Nie, dziękuję, ale wolę postać.
-Proszę. Proszenia mi nie zakazałaś.
-Nawet na łożu śmierci.... -Wzniosłam oczy ku niebu. Okropnie sie zatraciłam. Siadłam, ale to tyle.
-Słyszałaś ....
-Ta. Aż za bardzo.
-Eh.
-Nie zamartwiaj sie, Jacob. Mnie i tak to juz wogóle nie obchodzi.
-Wogóle?
-A co ty myslałeś, że po tym co mi zrobiłeś, będzie to coś wogóle dal mnie znaczyło?! Człowieku, obódź się!

                                                          ***

Skończyło się na rozmowie. Zapomniałam o tym wszystkim. Jacob czół się o wiele lepiej. Położyłąm głowę na jego kladzce piersiowej.
-Serio, Nessie. Już mi lepiej. Co jest dziwne, kości mi się zrosły. -zaśmiał sie Jacob. -No bo wiesz... Zaczęły mi się łamać. -teraz to ja się zaśmiałam. Nagle Jacob, zaczął mnie głaskać po głowie. A jeśli... Co jeśli Lea, chciała powiedzieć, że Jacob będdzie dlatego taki miły, bo nie chce mi zrobić przykrości. A jeśli mu pomogę... I znów będzie tak jhak dawniej.... Dlaczego ja go tak bardzo kocham? Łza spłyneła po moim policzku i dotkła Jacoba. Poczuł, ale nic nie powiedział. Nie... To za bardzo mnie zaboli...
-Nie... Jacob. Nie... Ja nie mogę.... Przepraszam... Żegnaj -wyszlochałam i zerwałam się z krzesła. Wybiekłam. Biegłam nad klif. Już teraz czułam ból. Nie chciałam tego... Po co wogóle tam poszłam? Umarł by i już by go nie było. Przyklęknęłam na klifie, patrząc w przepaśc, a moje ręce nieśwaidomie szukały czegoś ostrego. Znalazły krzemień, ale i tak nie mogłam się nim przeciąć. Trysnęło za ledwie tylko trochę krwi. Nie było innego wyjścia. Spadłąm w przepaść. Leciałam wolna. Wpadłam do wody i jak planowałam nie mogłam się wynurzyć. Instynktownie próbowałam się wynurzyć i zaczerpnąć powietrza, choć nie chciałam tego. Robiłam sie słabsza, zamknełam oczy...
Przypomniały mi się te wszystkie piękne chwile z Jacobem. Ktoś mnie pociągnął i głośno zaczerpnęłam powietrza.
-CO... Co ty robisz? -To był Jacob.
-Raczej co ty robisz?!
-Ratuję cię.... CZy naprawdę myśłisz że był bym w stanei cię skrzywdzić?!
-Tak! Tak właśnie myśle! A poza tym Juz to zrobiłeś, i cały czas robisz!
-Ale... uh. CZy ty naprawdę nic nie wiesz?!
-Jak się miałam dowiedzieć?! Może ty mi powiedeziałeś, tylko nie słyszałam?
-Nessie... Ja..
-Tak to ty.... Proszę. Zostaw... Ja...
-Nessie, JA cię kocham!
-Co ty bredzisz?!
-Kocham cię!
-Słowa piękne, naprawdę! Teraz słodko wszystko przedstawisz, a potem co?! Ja tak Jacob nie mogę! -Szlochałam, Jacob nadal trzymał mnie w ramionach.
-Nie... Ja naprawdę cię przepraszam...
-Co mi z tych przeprosin?!
-Kocham cię! Kocham naprawdę!
-Ale ja cie nie!!! -wydarłam się.
-Nie mów tak
-Będę!
-Wiesz, że tak nie jest. -Wiedziałąm to -
-Ja nie chcię już cię kochać... Już nie... -Jacob umilkł.
-Ja to zmienię... Będę walczył.
-Po co? Dla kogo?
-Dla ciebie!
-Ale ja.... Bedę z rodziną... I może z Nahuelem.
-Nie. Nie... Kocham cię... -Pocałował mnie czule. To było piękne, a ja wiedziałam że bez niego żyć nie mogę...


-Nessie... Nessie... -To był JAcob.
-Jacob?
-Tak... Ten... Prawdziwy.
-Jacob....
-Ja, ja wszystko przemyślałem, i jeśli potrzebujesz czasu, ja ci go dam. Ja... SKoro już sie lepiej czujesz, pójdę. -Wstał i poszedł. JA siedziałam zamurowana. Nie.
-Jacob! Jacob! -rzuciłąm się na niego -Nie, proszę... Nie zostawiaj mnie znowu... Proszę... Jacob!
-Nessie... -Przytulił mnie -Nigdy. Już nigdy.
-Prosze... Jacob. -Zaczęłam płakać...-
-Nie płacz...
-JA... Ja tylko... Ja cię kocham i....
-Ja też cie kocham! Obiecuję, przyrzekam że już nigdy cię nie zostawię.
-Kocham cię!
-Ja też... Bardzo.                                                                                                     
-Wracajmy... A kiedy byłaś ostatnio w kmiennym domku?
-DAwno temu...
-To chodźmy. Odpoczniesz. -pocałowal mnie w czoło.

♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥


Skończyłam. Mam nadzieję, że się podobało. ALe... Jeszcze was zaskoczę. Naraskaaaa!


Pozdrawiam Was Serdecznie!!!

Do zobaczenia!

                                                                                                Karolina

4 komentarze:

  1. Cudowny rozdział!!!!!wow!!!!!Aż brak słów mi na opisanie moich odczuć co do rozdziału!!!!:):):) Jednak jestem strasznie ciekawa jak to wszystko się dalej potoczy ??;Jestem zachwycona z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział:) oby był w miarę szybko bo już nie mogę się doczekać!!!!!!:)Pozdrawiam gorąco :**Niech wena będzie z TOBĄ!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee !!! Nareszcie !!! Jake i Nessi znowu razem !!! Oł jeeeee !!! Ale mam podjarę.
    Kurde...
    Jak ty cudnie piszesz !!! No po prostu cud, miód i orzeszki !!! :) Czekam na nexta i życzę weny !!! :)
    Pozdrawiam martis.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze powiedziawszy to tak:
    Na początku w ogóle nic nie czaiłam. Sorki ale robisz dużo błędów. I ortów (np. "wogóle" piszmy "w ogóle") i rozumowych... albo raczej takich, że ciężej jest zrozumieć to co chciałaś nam przekazać... W Twoich opisach po prostu brakuje czegoś takiego co by sprawiało, że się łatwiej rozumie wszystko. No wiesz, w jednym momencie Ness jest gdzieś a potem zupełnie gdzie indziej. No np.
    "-No dobra, chodź.
    -Ale... JEśli...
    -Nessie. -posłusznie wstałam (Ale skąd wstała?)- Chodź. Nie bój się. Teraz się na ciebie nie rzuci.
    -Ha ha ha... -Poszliśmy w stronę domku..."
    Aleee...
    Kiedy już doszłam mniej więcej do połowy tego rozdziału to jakoś to mniej więcej ogarnęłam i muszę przyznać, że rozdział mega!
    Ness i Jake znowu razem <3
    Czekam na NN :D

    OdpowiedzUsuń
  4. wielkie dzięki, za te wszystkie komentarze, a szczególne za leelou. Postaram się obrazić te wszystkie błędy. Te komentarze, naprawdę pomagają i motywują. Napisze w wakacje! Karolina

    OdpowiedzUsuń