Uch... Ale mnie boli głowa...
-Skarbie? - spyała mnie mama, a ja zmusiłam się do otwarcia oczu.
-Uch... Przepraszam - wymamrotałam.
-Nie szkodzi. Dobrze się czujesz?
-Tak... Chyba tak.
-To dobrze.
-Mamo, o co chodziło z tym listem?
-Nie mamy pojęcia. Możesz o nim zapomnieć. O tym liście i o Jacobie. -Mama nie kłamała bo nie umiała. Nie wiedzieli nic. No ale zapomnieć o Jacobie? A wogóle da się zapomnieć?
-Ale... jeśli to coś poważnego? -błagałam- Jeżeli to prawda i to...
-Ness, prosze! -krzykneła na mnie, a bardzo rzadko to robiła- Nie interesuj się tym. My próbowaliśmy i nic nie zdziałaliśmy. Nie wiem, może Jacob chce cię wymęczyć nerwowo i pschychicznie... -powiedziała z sarkazmem, ale była zdenerwowana- Ness, prosze. - była szczera i odeszła.
-Mamo... Dziękuje.
-Za co? -spytałą nieco zaskoczona-
-Za szczerość. - uśmiechnęła się do mnie serdecznie.
Mimo, zę bardzo chciałam zapomnieś nic z tego nie wychodziło. List potargałam i spaliłam... i zapomniałam o nim... Tak mi się przynajmniej wydawało, ale on wciąż wracał. Siedziałam całymi dniami i nocami w swoim pokoju, całkiem tracąc poczucie czasów. Miałam okropne koszmary. Krzyczałam, wrzeszczałam i rzucałam się po łurzku. Budzili mnie rodzice, albo inni członkowie rodziny, a ja byłam zalana łzami. Momentami myślałam, że naprawdę widzę Jacoba za oknem, w lesie, patrzącego na mnie ze zmartwieniem i troską w oczach... Ale nie. Nikogo ani nieczego tam nie było. Uch! Dlaczego to zawsze muszę być ja?!.... aLe ciągle mi coś nie grało. Dlaczego Jacob mnie już ni kocha? Dlaczego tak mi powiedział? Przecież jest we mnie wpojony. To było bardzo dziwne. Zasady wpojenia... Może ja czegoś nie wiem... Może TYLKO JA czegoś nie wiem. To tak bardzo bolało... Dlaczego nie jestem taka silna jak Bella?...
Mijały dni, tygodnie, miesiące. Może nawet rok. Wiem, że popadłam w okropną depresję.
-Ness, nie! To musi się skończyć! Nie mozęsz tak siedzieć dniami i nocami brzez bity rok i kilka miesięcy! Zrozum Ness, że on już cię nie kocha! -dlaczego?- To nie jest twoja sprawa! Jesteś odizolowana od świata! Boże Ness, czy ty kiedy kolwiek zrozumiesz? Zacznij normalnie funkcjonować! - słyszałam rozkazy, prośby i żale, których mimo wielu prób nie udałwało mi się spęłnić. Wysłuchiwałam ich spokojnie, i przytakiwałam głową, ponieważ nic więcej nie potrafiłam zrobić... Dlaczego życie jest takie skąplikowane?
-Ness, masz gościa. -powiedziała Rose-
-Ktoooo toooo? - odpowiedziałam od niechcenia.
-Twoja bratnia dusza.
-Hę? Jaśniej.
-Nahuel.
-Na... CO?!
-Musisz mieć kogośz kim...
-DAruj sobie. Ja mam... - ale nie. Nie mam. Miałam. Miałam Jacoba.
-Hej... REnesmee?
-Uch!- warknęłam i schowałam głowę pod poduszkę - Na... Yh! Idź z tąd!
-Nessie... - od ponad roku ktoś poraz pierwszy odezwał się do mnie miło, zdrobnieniem i grzecznie. (Ness mówili do mnie gdy byłam "Niegrzeczna")
-Nessie... JA nie mam innego wybotu jak tu zostać i podnieść cię na duszy.
-Zamknij się. - syknęłam. Zrobiłam się niemiła, opryskiliwa i twarda. Nie byłam już tą samą Renesmee.
-Nessie... -zaczął delikatnie. Tak właśnie się ze mną wszyscy obchodzili. Delikatnie jak z jajkiem- Chodźmy na się gdzieś przejść. - wyskoczyłam przez okno, ale Nahuel zaraz mnie dogonił.
-ALe ty jesteś upierdliwy...
-Spójrz na siebie. - miałracje. On był w porządku, ale ja nie. Odrobinę zwolniłam.
-Nessie... -zaczął.
-Przepraszam... - uśmiechnął się. Pobiegliśmy nad ten sam wodospad, ale mnie nie robiło to różnicy. Usiedliśmy na drzewie i zaczeliśmy rozmawiać. Było tak fajnie że zapomniałam o... No.
Przebywając z Nahuelem, czułąm się o wiele lepiej...
***
[Trzy miesiące później]
-O boże, Nahuel...
-No co? -machnęłam na niego ręką.
-A nic.
-Ach... sorki.
-Lepiej już chodźmy
-Może nad...
Wodospad - powiedzieliśmy razem śmiejąc się. Z Nahuelem było mi tak, a moze nawet lepiej niż z.... Nie wiem. Już nie pamiętam, ale cieszę się z tego.
-Zachowujemy się jak dzieci... -pisnęłam, gdy Nahuel ochlapał mnie wodą.
-A nie jesteśmy?- zaśmiał się. Potknęłam się o kamień, a Nahuel mnie złapał. To była magiczna chwila. Bez wachania, zaczął mnie całować. Jakaś część mnie, protestowała ale ja właśnie tego potrzebowałam. Miłości i gorących uczuć. Nahuel chciałsię ode mnie oderwać, ale przyciągnęłam go do siebie. Tak. Był zaskoczony, ale mile zaskoczony. Załapał oco chodzi. Zaczął rozpinać guziki mojej bluzki. Ale czy ja tego właśnie chciałam? Nie, ja się posówam za daleko. Próbowałam tro przerwać, ale Nahuel wpadł w trazs, a ja byłam zbyt słaba, aby przerwać taką przyjemność. Nahuel oparł mnie o skałę nie przerywając pocałunków. Zjechał swoją dłonią na moją talie, biodrai zaczął przesówać z zewnętrznej do wewnętrznej strony uda. Zaczął całować mnie po szyi. Przewruciliśmy się na trawę. Chwilo przerwaliśmy pocałunki, ale nie skończyliśmy. Dyszeliśmy, było nam bardzo gorąco, a ja miałam coraz mniej warstw. W końcu, ani ja, ani on byliśmy nadzy. Ni wiem dlaczego, ale poczułam się bardzo skrępowana. Zaczął całować mój dekold, piersi, brzuch powracając do szyi i ust. Czułam to. CZułam rozchodzące sie po moim ciele ciepło. Rzucałam się na trawie, a Nahuel był najwyraźniej zadowolony. Nasz mały, cichy zakątek. Nikt o tym nie wiedział. Nahuel dotykał mnie wszędzie.... To było cudowne, nie chciałam... Nie mogłam tego przerwać.
-Nie... Nie przerywaj... - jęczałam-
-Nie zamierzam... - szepnął mi do ucha. Czułam się coraz bardziej podniecona. - nie masz pojecia, jak długo na to czekałem... Zrobie wszystko, aby ci sprawić przyjemność...
-Ach... NAhuel! Uch!!! Aaaa! - gorąco poczółąm na całym ciele...
mam nadzieje ze się podoba. zrobiłam wam maly zarcik piszAc w komentarzach ze bEdzie po dniu dziecka ;p
Pozdrawiam Was Serdecznie!!!
Do zobaczenia!
Karolina
Z jednej strony-Boskie! Styl pisania i wgll... i Ness
OdpowiedzUsuńA z drugiej- Dlaczego?! Dlaczego zapomniala o Jacobie?! Mam nadzieje, ze nie na zawsze! Cos musi sobie przypomniec o nic w konu, prawda?
Zapraszam na nn u mnie
http://through-death-to-immortality.blogspot.com/
Nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee!!!!!!! No oczywiście nie zmieniłam zdania na temat twojego bloga, że jest cudowny, wspaniały itp. Ale błaaaaagam!!!!! Nie zapominaj o Jacobie!!!! Nie odrzucaj go!!!! Bo inaczej się załamię, albo pójdę skoczyć z mostu!! Nie no co ja gadam, zwyczajnie się pokroję i usmażę na grillu!!!! Plissssssss!!!!!! Niech Nessi i Jake znów będą razem!!! Przecież oni tak do siebie pasują!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń...
Ale tak poza tym, to blog jest booooooooooooooski!! :***
Pozdrawiam martis!
uch. Bądźcie cierpliwi. Czytajcie bloga a wszystkiego się dowiecie. Wielkie sory, ale Ja nam plan na bloga i będę się tego planu trzymać. Pozdrawiam. Karolina. ;)
OdpowiedzUsuń