Siedzieliśmy w salonie, czekają na tatę Jaspera i... Nike.
Mama z Jacobem siedzieli naprzeciwko mnie, na podwujnej kanapie i co jakiś czas wymieniali zdania. Carlisle, Esme i Rosale, rozmawiali rozmawiali o dzisiejszym zdarzeniu. Emmet siedział wśród naszych gości. Najczęściej rozmawiał z Kate i Zafriną. Nagle podbiegła do mnie Alice i usiadła koło mnie.
-Nessie, co tak siedzisz i nic nie robisz?
-Alice, a co ja mam niby robić?
-No... Masz rację. Głupie pytanie. Tego pytania nie było, ok?
-ok.
-o czym myślisz? - spytała po chwili ciszy-
-To był tekst taty. - uśmiechnęła się- Myślę o wszystkim naraz... A szczególnie o Nice.
-Jak bym nie wiedziała - uśmiechnęłam się do niej blado-
-Alice?
-Tak?
-Jak myślisz, jak to będzie dalej?
-Nie wiem... Ale...
-Wszystko będzie dobrze? Alice, prosze.
-Masz racje, to nie ma sęsu. Wszystko może się zdarzyć. Mam nadzieję że będzie dobrze, ale ciężko mi stwierdzić, jak będzie naprawdę...
-Alice?
-Och... tak?
-Naprawdę bardzo cię kocham.
-Wiem to! Ja ciebie też kocham... A z resztą kto by cię nie kochał?....- przytuliła mnie Alice. Usłyszeliśmy jak ktoś... A raczej ktosie idą na górę- do nas- Edward siadł koło mamy, i przelotnie pogłaskał mnie po głowie. Jasper stał koło Niki, daleko, bardzo daleko od nas. Jacob usiadł kołomnie i przyciągnął do siebie.
-Hej....-powiedziała nieśmiało Nika-
-Witaj! - odpowiedziała Esme-
-Cześć...
-Czy... Mogła byś się... No zrozum boję się że na ciebie się rzuce i...
-Niko, musisz do Ness... Renesmee przywyknąć! To że jesteś nowo narodzonym, nie zwalnia cię, do panowania nad sobą...
-Ale ja....
-Nie przerywaj!.Musisz się kontrolować. Bo inaczej będziemy musieli...
-Dość! Nika nic mi nie zrobi! Właśnie próbowała wam powiedzieć że się kontroluje. Dajcie już spokój! Nika. Siadaj. Tu. Koło mnie. - poiwedziałam stanowczym tonem.
-Nessie, może to nie najle..... - powiedział Jacob. Martwił się o mnie... Jak zawsze.-
-Zamknij się Jacob! - powiedziałam - oczywiście w żarcie-
-Już siedzę cicho.
-To się cieszę.
-I to mi się podoba! Co nie Rose? - zachichotał Emm-
-Tak, nareszcie odpowiednie taraktowanie kundli! Ness, Brawo! - zawtórnała mu Rose. Przewróciłam oczmi. Nika podeszła i nieśmiało usiadła koło mnie.
-Opowiedz nam coś o sobie.- Zachęciła ją Esme-
-Coż... Nie wiele pamiętam... -zrobiła dość długą pauze- Urodziłąm się w 1998r. 19 lipca W... gdzieś w Waszynktonie... Później przeprowadziłam się z rodziną do Włoch. Moi rodzice byli zapracowani, ale zawsze znajdywali dla mnie czas. Miała też brata, ale wyprowadził się z domu w wieku 25 lat. Moi rodzice byli bardzo bogaci... Pamiętam że mama miała na imie Sara, a tata... Cyba Mark... albo.... Nie, Nie wiem. Miałam bardzo dużo przyjaciół. Nie patrzyli że jestem bogada, tylko jaka jestem w środku. Była w klasie prymuską. Ja i moi rodzice byliśmy dumni. Żyłam jak w bajce! Pewnego weralnego wieczoru, moja przyjaciółka robiła impreze. Trwała do 2:31 w nocy. Kiedy wracałam do domy - a do domu miałąm jakieś półtorej godziny drogi- było bardzo ciemno i nagle ktoś mnie popchnął. Przedemną stał żąd czarnych postaci. Chciałam uciekać, zaczęłam krzyczeć "pomocy, ratunku", ale nikt nie przyszedł.... Bałam się. Zaciągneli mnie do ciemnego zaułku bez wyjścia. Rzucili mnie o ziemię z całej siły. Krzyczałam jeszcze głośniej. Powiedzieli żebym przestałą krzyczeć, to niestanie mi się krzywda. Zanieśli mnie... Gdzieś i tam wytłumaczyli mi czym się stane. Teraz nie krzyczałam... Teraz błagałam o litość. Kiedy mnie ugryźli, krzyczałam tak głośno, jak tylko mogłam, a oni tylko się śmiali. Miałam dość. Chiałam wrócić do domu, do rodziny. Nie mogłam w to uwierzyć. Chciałam umrzeć! Dlaczego ja? Co ja takiego zrobiłam? Kiedy męczarnia się skończyła bardzo chciało mi się pić. Powiedzieli że muszę wytrzymać jeszcze dzień. Tylko ja. Zaczęłam przypatrywać się moim rodzicom. Mama zmarła razem statą, bo załamali się i serce im pękło... Pytałam się dlaczego muszę ich słuchać, za takie pytania torturowała mnie, taka dziewczyna, Jane. Kilka razy próbowałam uciec. Jane torturowała mnie dłużej, i dotkliwiej. Później kiedy tłumaczyli, wykorzystałąm sytuację i pognałam do was. Szukałam was dobre 5 dni. No i tak znalazłąm się tu.
-Co za historia... - podsumowała Rose-
-Co za dar! - wykrzykną Elezard-
-Jaki dar? - spytała zderorientowana Nika-
-Cóż, Elezard ma dar wyczówania darów... Ale ma też podzielną uwagę. Podczas twojej chistori rozgryzał twój dar. Ale oczywiście słuchał - wytłumaczył jej Edward, i posłał Elezardowi złośliwy uśmieszek-
-Chodźmy na dwór. Wszystko ci wytłumaczę. - I poszliśmy w stronę wyjścia.-
Ufff. Skończyłam. Mam jedną prośbę. Nie wiem kto tego bloga jeszcze czyta i w ogóle zagląda na niego. Proszę o zostawianie komentarzy. Nie wiem czy jest sens tego bloga prowadzić. Jeśli nikt go nie czyta, usune go, bądź przestanę prowadzić. Dziękuję. :)
Pozdrawiam Was Serdecznie!!!
Do zobaczenia!
Karolina!
Prowadź :) w prawdzie znalazłam go dopiero wczoraj ale przeczytałam już wszystko i bardzo mi się spodobało :) i czekam na następne rozdziały :)
OdpowiedzUsuńWiem że to nie na temat ale na jakim instrumencie grasz? :)
OdpowiedzUsuńPisz dalej :) Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńDzięki. Gram na skrzypcach. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się że blog się podoba. :)
Adminka-Karolina
hej przeszukuje neta juz dluzszy czas i znalazlam twoj bardzo wciagajacy tekst naprawde swietnie sie go czyta jesli lubisz to pisz naprawde warto potrafisz to robic ciekawie pozdrawiam karolina
OdpowiedzUsuń