Wszyscy już przestali grać, wesołą rodzinkę. Teraz wszyscy się krzątali i ustalali kto gdzie ma stac, co robić, bądź co zrobić:
-...na samym przodzie będzie stać, Edward, Carlisle i Jasper. W drugim rzędzie będzie stać Emmet, Rosale, Esme i Alice. - podsumowała Bella.- Ja z Jacobem będziemy stać przy Nessie.... i niech stanie jeszcze Seth. Tak dla pewności.
-Masz racje. - powiedział Jasper- Może... raczej na pewno będzie ciężko ją powstrzymać. Skoro ma tak silne pragnienie potrzebna może być nam reszta sfory... Jacob? - Spojrzał na Jake'a-
-Załatwione. Seth, leć ile sił w nogach... Mamy mało czasu.- zakomenderował Seth'owi Jacob.
-Się robi! -odkrzykną Seth, i ani się obejrzałam, a już biegł na czterech łapach.-
-Ten nasz gość, jest dziewczyną i to bardzo młodą. Góra 15, 16 lat. A i.... Nasz gość nie został stworzony dzić, czy dzisiejszej nocy... został stworzony wcześniej, lecz prawdopodobnie Kajusz, zakazał im polowania i powiedział że za dzień dwa to minie, opowiedział wszystko o nasz gość nie wytrzymał i uciekł...
-Alice, kiedy dokładnie został stworzony? - spytał Jasper trochę zdenerwowany-
- Pięć dni temu...-odparła Alice-
-Dlaczego nie powiedziałać nam o tym wcześniej?!
-Ta wiza pojawiła się przed chwilą, Jazz.
-A więc kiedy ona przyjdzie?
-Za minutę.
-A więc na swoje pozycje!- rozkazał Jazz i zaczął wszystkich ustawiać i wszystko tłumaczyć. Nie zwracałam na to co mówi uwagi. Bałam się o Jacoba. Byl w ludzkiej postaci, i mógł nie zdążyć się zmienić w razie potrzeby... Ech! Przed naszym domem ukazała się sfora. Edward zaczął tłumaczyć i tak dalej. Martwiłam się o wszystkich! o mamę i tatę, Carlisla, Emmeta (chodź tego mogłabym zostawić...), Rose, Esme, Jacoba'a i Alice! o tą drobniutką Alice! O Jaspera się nie martwiłam, bo zna bardzo dobrze się na walce. Bałam się jak to się wszystko potoczy... Moje rozmyślania przerwał Jacob.
-Nessie, nie mart się. - powiedział gładząc mnie czule po policzku.-
-Łatwo ci mówić...
-Ness wszystko będzie dobrze i...
-Jacob, tylko nie mów że będzie dobrze, bo nie jest dobrze! -jęknęłam-
-Renesmee, jest nas tak dużo, że damy sobie radę! Najwyżej podrzemy tę pijawkę na kawałki, i nic ci nie zrobi. Nessie... -Jacob przytulił mnie do siebie. Po policzku spłynęła mi jedna jedyna, maleńka łza. Jacob zręcznie ją wytarł. Doszłam w końcu do siebie.
-Ness... Nadchodzi, tylko spokojnie.
-jacob, jestem spokojna. - Jacob zmusił się do uśmiechu. Na polanę, wbiegła czarno włosa dziewczyna. Tak jak mówiła Alice, była bardzo młoda i... piękna. jej tęczówki, czerwone. Czerwieńsze, od wszystkich jakie widziałam w swoim życiu. Musiała być naprawdę, ale naprawdę bardzo głodna. swidrowała mnie wzrokiem. Z jej gardła dochodził głośny charkot. Przyjrzałam się jej uważnie. Włosy miała długie, do pasa i były czarne i gładkie. Skórę miała białą jak śnieg, a nawet bielszą. Miała na sobie czarne spodnie i czarną bluzkę z krótkimi rękawami, zamiast czarnej peleryny. Była szczupła. Była po prostu piękna... Tylko te tęczówki... Jakie ona musiała mnieć cudowne życie, zanim... zanim stała się wampirem. biedna dziewczyna. Teraz stała nieruchomo i wpatrywała się w nas. Kate już szykowała rękę żeby porazić ją prądem. Edward skinął głową w strone Carlisla. Carlisle wystąpił w przut, a wrazz nim Edward i Jasper.
-Witaj! - powiedział Carlisle. Ona odpowedziała warknięciem... Głośnym warknięciem.
-Powiedz nam jak masz na imię?- spytał Jazz-
-A co cię to obchodzi?!!!- syknęła dziewczyna-
-Tylko spokojnie. pomożemy ci. Można panować nad pragnieniem. Daj sobie pomuc.- Dziewczyna trochę się uspokoiła.
-Powiesz nam, jak masz na imię?
-Mam na imię Nika. Większość osób tak na mnie mówiło, ale niektóży mówili Nicola bądź Nikisza. Najczęściej Nika. to moje pełne imie. Teraz... Znaczy Volturii, mówili na mnie... Parakseda. Dziwne... Ale mówiliście coś o tym pragnieniu... Jak wy to wytrzymujecie!- rozzłościła się Nika- Przepraszam... ale.... uch.... Czy ona może się trochę odsunąć, lub niech ktoś ja zasłoni. - powiedziała przez zaciśnięte zęby i złapała się za głowę.
-Niko, mam dar kontrolowania emocji. pomogę ci. My uczyliśmy sie panować nad pragnieniem, i udało nam sie. Tobie też się uda ale musisz dać sobie pomóc.
-To wy nie polujecie?! -powiedziała zaskoczona Nika-
-polujemy. Ale nie na ludzi. Tylko na zwierzęta.
-Zwierzęta?! przecierz nie zaspokajają pragnienia! Nie są tak smaczne i...
-po pewnym czasie staja się dość dobre.
-Naprzykład pumy smakują podobnie do ludzi-wtrącił Edward- Tak możesz. - odpowiedział jej na zadene myślą pytanie-
-co? skąd wiesz że?
-mam taki dar. Każdy wampir ma dar. Ty też, tylko tego jeszcze nie wiesz. Ale się dowiesz. - Nika pobiegła na drzewo i siadła na najwyższą gałąź.
-Przepraszam, ale mi ciężko. Czy.... Możemy iść na to polowanie. Jestem bardzo głodna i bardzo mnie pali w gardle... - odruchowo złapała się za gardło- proszę...
-Dobrze, już idziemy. -powiedział Jasper- Emmet, chodź.
-Gdzie i na co będziemy dokładnie polować?
-Będziemy polować w lesie, daleko od szlaków. A zapolujemy na... Pumy. one napewno ci pomogą
-Dobrze... Nic mi nie zrobićie, prawda? Nie zabieracie mnie po to do lasu z tym osiłkiem?
-Nie obawiaj się...
-A ja mam na imię Emmet. - obruszył się Emm. Nika wraz z Jasperem i Emmetem pobiegli w stronę lasu. Nika okazała się bardzo miła... Jak na razie. przytuliłam mocno Jacoba do siebie.
-A nie mówiłem? - spytał drwiąco Jake-
-och Jake, przestań. - przytuliłam go mocniej do siebie, a on pocałował mnie czule... przy wszystkich!
-Mamo... - przytuliłam ją z całych sił-
-Wiem Renesmee... poczekamy na nich w domu. Nika na pewno poczuje się lepiej i stanie po naszej stronie. Elezard pomoże nam odkryć jej talent i załatwimy tych Volturich! - Jacob wraz z Alice parskneli śmiechem. poszliśmy do domu, i czekaliśmy na naszą Trójkę.
przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie miałam czasu. :) Mam nadzieję że mi wybaczycie. :)
Ten rozdział dedykuje mojej przyjaciółce Nicoli. Czasami mnie tak wnerwia, że idzie się załamać, ale i tak ją uwielbiam. To najlepsza przyjaciółka pod słńcem!
Pozdrawiam Was Serdecznie!!!
Do zobaczenia!
Karolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz